Rok temu raczej nikt się nie spodziewał, że w Pogoni dojdzie do zmiany szkoleniowca w taki sposób. Jak poradził sobie nowy trener Portowców? Zapraszam na podsumowanie.
SPRAWDŹ NASZ POPRZEDNI ARTYKUŁ: Walka o Europę w obliczu kryzysu? ~ Jakub Ciepiela
(Nie) spokojny czwartek
Czwartek 15 sierpnia zapowiadał się spokojnie, w końcu święto Wojska Polskiego i dzień wolny od pracy. W południe, jak grom z jasnego nieba spadła informacja, że Jens Gustafsson nie będzie dalej pełnił funkcji trenera pierwszego zespołu Pogoni Szczecin. Parę minut później klub poinformował, że stanowisko szkoleniowca po Szwedzie przejmuję Robert Kolendowicz, wcześniej asystent. Jest to jego pierwsza styczność z rolą pierwszego trenera na takim poziomie.
🆕 Robert Kolendowicz nowym szkoleniowcem @PogonSzczecin ‼️
✍️ 43-letni trener podpisał kontrakt obowiązujący do końca sezonu 2025/26.
⚽ Przez ostatnie sześć lat Kolendowicz pełnił funkcję asystenta I trenera Dumy Pomorza. pic.twitter.com/Jyyq4z0BNT
— Ekstraklasowe Przemyślenia (@EPrzemyslenia) August 15, 2024
Niełatwe początki
Przed nowym szkoleniowcem stało spore wyzwanie — skleić kadrę z zawodników, których miał już w klubie i biorąc zawodników co najwyżej z akademii. Sytuacja kadrowa również była nie za ciekawa. Przez długi czas kontuzję leczyli Marcel Wędrychowski i Mariusz Malec. Debiut Roberta Kolendowicza był udany, przy własnej publiczności Portowcy wygrali 2-0 z Widzewem Łódź. Okienko transferowe w Szczecinie rozpoczęło się dopiero ostatniego dnia. Do Dumy Pomorza przyszedł 20-letni środkowy obrońca Dimitrios Keramitsis z Grecji.
Pogoń A
W poprzednim sezonie twierdza Szczecin runęła dopiero w 15. kolejce gdy Pogoń uległa Radomiakowi 0-1. Była to pierwsza przegrana szkoleniowca przed własną publiką. Zapowiadało się, że to będzie jedyna taka porażka w tym sezonie. Jednak w rundzie wiosennej skompromitowali się w meczu z Lechem Poznań aż 0-3. A nadmienić trzeba, że ostatnia z tych bramek padła po strzale z połowy boiska. W tym sezonie twierdza Szczecin runęła już w 5. kolejce, kompromitując się 0-3 w meczu przeciwko Górnikowi Zabrze. Po tym spotkaniu zaczęto dyskutować o ewentualnym zwolnieniu go ze stanowiska trenera.
Pogoń B
Portowcy na wyjazdach są totalną przeciwnością Pogoni grającej w Szczecinie. Za kadencji trenera Kolendowicza wygrali oni zaledwie siedem meczów, a przegrali aż dwanaście. Obecnie ostatnim wygranym meczem Pogoni na wyjeździe jest mecz z Puszczą Niepołomice wygrany przez Pogoń 4:5. Pogoń wyjeżdżając poza Szczecin, zamienia się z kandydata na mistrza w beniaminka, który z całych sił walczy o utrzymanie.
Powtórzyć sezon
Sukces z ostatniego sezonu za Gustafssona nie łatwo powtórzyć. Czwarte miejsce i finał pucharu Polski to solidne miejsce, ale satysfakcjonujące dla drużyn po kroju Cracovii czy Górnika Zabrze. W Pogoni oczekuję się przynajmniej podium i finału krajowego pucharu. Warto jednak docenić, że mimo mniejszej kadry — drużynie ze Szczecina udało się znów dojść do finału pucharu Polski. Pomijając porażkę 3:4 z Legią Warszawa, drużynie Pogoni należy się szacunek za to, z jaką kadrą Portowcy znów dotarli na PGE Narodowy.
Może jeszcze nie wszystko stracone?
Mecz z Widzewem Łódź w 6. kolejce, był meczem o utrzymanie posady przez Kolendowicza. Patrząc na dostępnych zawodników, wielu wróżyło Pogoni sromotną porażkę, ponieważ w kadrze mieli jednego nominalnego napastnika — Kacpra Kostorza. Było to spowodowane tym, że Efthymios Koulouris ma w niedzielę przejść testy medyczne przed transferem do Arabskiego Al-Ula. Do tego z powodu urazów wypadli Fredrik Ulvestad i Leo Borges (Brazylijczyk może wypaść nawet do końca rundy jesiennej). Mimo licznych utrudnień Dumie Pomorza udaje się zwyciężyć z Widzewem 1:2 po bramkach Mariana Huja i Adriana Przyborka (dla Widzewa Dion Gallapeni).
Przed Alexem Haditaghim i resztą zarządu aktualnie dosyć trudna decyzja. Zostać przy tym trenerze czy poszukać kogoś innego? Ciekawym, ale mało mądrym pomysłem by było zatrudnienie drugiego trenera. Trener Kolendowicz na mecze domowe i osobnego trenera na mecze wyjazdowe. Albo można pójść na łatwiznę i zatrudnić nowego szkoleniowca. Kto to wie? Wydaje się, że nawet zarząd Portowców nie zna odpowiedzi na te pytania…