Afera w Stali Mielec, cytując klasyka… „szambo wybiło”. Dzisiejszy poranek w Mielcu do najlepszych z pewnością nie należy, a to z powodu ukazanego przez Przegląd Sportowy Onet wywiadu Łukasza Olkowicza z byłym trenerem Januszem Niedźwiedziem. Padły w nim słowa, w których Prezes Jacek Klimek pomimo „zielonego Excela” delikatnie mówiąc, nie wypada najlepiej. Głównym wątkiem są oczywiście pieniądze, chociaż bohater rozmowy dorzuca również szantaż i groźby.
Jak nie wiesz, o co chodzi…
Wszystko zaczęło się od słów prezesa Jacka Klimka w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego – „zatrudnienie trenera Niedźwiedzia było kompletną pomyłką w wielu aspektach i tu stawiam kropkę”. Reakcja 43-letniego szkoleniowca na tę wypowiedź była bardzo mocna i zaskakująca:
Niestety, kiedy przyszło do rozwiązania umowy i trzeba było zrealizować zapis, doszło do formy szantażu. Obniżenia o połowę należnego mi odszkodowania. Były naciski w stylu, że jeśli nie zgodzę się na warunki prezesa, to, cytuję: „Będę latał po sądach jak Ojrzyński i dostawał pieniądze w ratach”. Że „może mi nie płacić przez trzy miesiące, a później mogę iść do sądu”. Ktoś, kto rzeczywiście chce negocjować, nie zaczyna w ten sposób. Padły słowa, które nie nadają się do cytowania publicznie. Prezes Klimek przekazał mojemu agentowi w mało kulturalny sposób, że skorzysta z każdej okazji do szkalowania mnie w świecie piłki. Miałem być niszczony. Zresztą nie tylko ja, ale też mój agent. Tylko dlatego, że chcieliśmy działać zgodnie z tym, co zapisane w kontrakcie. Straszenie, szantaż, a na końcu wplątanie w to mojego siedmioletniego syna. Granica została przekroczona.
Finalnie klub rozliczył się z Januszem Niedźwiedziem — zgodnie z zapisem w kontrakcie. Natomiast relacje obu panów z pewnością uległy totalnej degradacji, a przecież przez 7- miesięcy potrafili razem wypić kawę i dyskutować o wspólnej przyszłości klubu. Co więcej, były szkoleniowiec jasno punktuje, co udało mu się zmienić i poprawić w drużynie. Powołuje się przy tym na dane statystyczne, z którymi ciężko polemizować. Zapewne inaczej by to wszystko wyglądało gdyby zespół zdołał się utrzymać. Klub oraz rzecznik prasowy Mateusz Prokopiak postanowili zabrać głos w tej sprawie i wydali oświadczenie na platformie X:
ℹ️Komunikat w związku z wywiadem byłego szkoleniowca naszej biało-niebieskiej drużyny.
⬇️⬇️⬇️ pic.twitter.com/RTO40ZoKNO
— Mateusz Prokopiak (@m_prokopiak) May 22, 2025
Niepotrzebny szum medialny
Wszyscy dobrze wiemy, że takie medialne przepychanki, choć przyciągają uwagę, rzadko prowadzą do realnych, długofalowych korzyści dla jej bohaterów. Z jednej strony jest prezes Jacek Klimek, który w tym sezonie mówiąc kolokwialnie „nie uniósł”. Zmiany trenerów, niezrozumiałe decyzje transferowe, nieadekwatne zachowanie do aktualnej formy sportowej drużyny — jak choćby uśmiechy w trakcie meczu z Puszczą Niepołomice. To wszystko zostało odebrane przez kibiców jako brak szacunku do ich zaangażowania i emocji. Nawet jeśli za kulisami prezes działa z dobrą wolą, to wizerunkowo sytuacja wypada bardzo blado.
Z drugiej Janusz Niedźwiedź, mimo wcześniejszych sukcesów i umiejętności budowania zespołów na niższych szczeblach rozgrywkowych, mierzy się z kolejnym trudnym okresem. Jego historia pokazuje, że potrafi osiągać awanse i pracować w trudnych warunkach, chociaż ostatnie dwa lata mocno temu przeczą. Za wynik zespołu zawsze rozliczany jest trener. Szczególnie gdy jest zły, a przecież średnia punktów Stali w 19 meczach wynosiła zaledwie 1 oczko…
Zapraszamy na nasze konto na portalu X.