- W najwyższej polskiej klasie rozgrywkowej przez kilkadziesiąt lat przewinęło się wiele drużyn. W tej serii mamy zamiar wspomnieć o nieco zapominanych drużynach, które wystąpiły w Ekstraklasie, przypominając przy okazji ich najlepsze (albo jedyne) kampanie. Ten artykuł poświęcimy drużynie GKS-u Bełchatów, który to w sezonie 2006/2007 niespodziewanie walczył do końca o najwyższy laur w polskiej piłce nożnej – Mistrzostwo Polski. Gorąco zapraszamy do przeczytania!
Początki brunatnej drużyny
GKS Bełchatów powstał w 1977 roku, wtedy to sekcja piłki nożnej została przekazana z klubu MZKS „Skra” do nowo powstałego Górniczego Klubu Sportowego „Węgiel Brunatny” Bełchatów. I to jako GKS „Węgiel Brunatny Bełchatów” rozpoczęli zmagania w sezonie 1977/1978 w klasie A (w okręgu piotrowskim). W 1983 roku klub zmienił nazwę na tę kojarzoną przez wszystkich kibiców śledzących ekstraklasowe zmagania – czyli GKS Bełchatów. Do I ligi (dzisiejsza PKO BP Ekstraklasa) Brunatni awansowali dwanaście lat później, kiedy to w sezonie 1994/1995 wygrali drugoligowe rozgrywki (dzisiejsza Betclic 1 Liga).

Debiut w Ekstraklasie i wspaniały występ w Pucharze Polski
29 lipca 1995 roku Torfiorze rozegrali swoje pierwsze spotkanie w I lidze, kiedy to na wyjeździe podjęli drużynę 14-krotnych mistrzów Polski – Górnik Zabrze. Niestety dla bełchatowskiego zespołu, po bardzo ciekawym spotkaniu GKS musiał uznać wyższość Górnika, przegrywając na inaugurację 3:4. Jednak ten sezon drużyna z Bełchatowa mogła uznać za udany – utrzymali się w pierwszej lidze, zajmując 13. miejsce, a w Pucharze Polski dotarli aż do finału, przegrywając w nim 1:0 z Ruchem Chorzów, tracąc bramkę dopiero w 86. minucie po strzale reprezentanta Polski, Dariusza Gęsiora.

9 lat oczekiwania na powrót
W następnym sezonie drużyna z Bełchatowa jednak pożegnała się z elitą, zajmując 15. miejsce w tabeli. Do Ekstraklasy powróciła w sezonie 2005/2006, awansując z drugiego miejsca. W pierwszym sezonie po powrocie na najwyższy szczebel rozgrywek zajęli 10. miejsce, utrzymując się w elicie. W trakcie sezonu Brunatni zmieniali trenera. Mariusz Kuras, który trenował bełchatowski zespół od 2002 roku, po słabym początku sezonu (tylko jedno zwycięstwo, cztery remisy i cztery porażki) został zastąpiony w trakcie październikowej przerwy na mecze reprezentacyjne przez legendarnego Oresta Lenczyka.

Odrodzenie i piękny początek
W kolejnej kampanii drużyna z Bełchatowa przystępowała do ekstraklasowych rozgrywek jako zespół, który raczej będzie walczył o spokojne utrzymanie aniżeli o najwyższe laury. Ale Orest Lenczyk ułożył sobie Brunatnych w sposób, który zaskoczył całą piłkarską Polskę. Zespół opierał swoją grę na dyscyplinie taktycznej i świetnie zorganizowanej defensywie, a jego liderami byli m.in. Łukasz Garguła, Radosław Matusiak, Dariusz Pietrasiak i Paweł Strąk.
Brunatni zaczęli rozgrywki w fantastycznym stylu. Cztery zwycięstwa w pierwszych czterech kolejkach wyniosły klub z małego miasta na czoło tabeli. Po zwycięstwach nad Górnikiem Łęczna i Widzewem Łódź na inaugurację było wiadome, że klub pod wodzą Lenczyka będzie groźnym przeciwnikiem. Po sensacyjnym zwycięstwie z Legią Warszawa i efektownym 5:1 z Odrą Wodzisław, GKS był już na ustach całej piłkarskiej Polski. Zespół z Bełchatowa przegrał dopiero w 5. kolejce – przegrywając 1:2 z Zagłębiem Lubin.
Największym odkryciem rundy był jednak Radosław Matusiak, który z chłopaka z regionu wyrósł na jednego z najskuteczniejszych napastników w Polsce. Strzelał regularnie, często w decydujących momentach, a jego nazwisko coraz częściej pojawiało się w kontekście powołania do reprezentacji.

Końcówka rundy jesiennej
Choć po drodze zdarzały się potknięcia – porażka z Górnikiem Zabrze (0:1) czy ŁKS-em Łódź (1:2) – zespół szybko wracał na zwycięski szlak. W pamięci kibiców szczególnie zapisał się mecz w Krakowie z Wisłą, zakończony sensacyjnym zwycięstwem Brunatnych 4:2. Bełchatowianie grali wtedy bez kompleksów, dominując nawet nad gwiazdami krakowskiego zespołu. To spotkanie stało się symbolem odwagi i ambicji drużyny Lenczyka – Ekstraklasa zrozumiała, że GKS Bełchatów jest poważnym kandydatem w walce o europejskie puchary.
Jesień zakończyła się prawdziwą sensacją – GKS Bełchatów został liderem Ekstraklasy, wyprzedzając o trzy punkty faworyzowane Zagłębie Lubin. Mały klub z Bełchatowa, bez wielkich pieniędzy, bez medialnych gwiazd, stanął na czele polskiej ligi. W kraju zaczęto mówić o „fenomenie Brunatnych”, a w Bełchatowie zapanowała piłkarska gorączka.
Atmosfera wokół drużyny była wyjątkowa. Stadion przy ulicy Sportowej pękał w szwach, a kibice, którzy jeszcze niedawno marzyli tylko o utrzymaniu w lidze, teraz śpiewali o mistrzostwie.
Wiosna pełna emocji i gorzkich strat
Zimą jednak w klubie doszło do ważnych zmian kadrowych. Odszedł najlepszy strzelec zespołu, Radosław Matusiak, który przeniósł się do włoskiego Palermo. By go zastąpić, sprowadzono reprezentanta Hondurasu Carlosa Costly’ego, który szybko pokazał się z dobrej strony, zdobywając kilka ważnych bramek. Defensywę wzmocnił natomiast doświadczony obrońca Paweł Magdoń, pozyskany z Wisły Płock, co miało dodać drużynie stabilności w tyłach.
Runda wiosenna zaczęła się równie imponująco, jak końcówka jesieni. GKS Bełchatów rozgromił Górnika Łęczna 6:0, pokonał Widzew Łódź 3:0, a potem ponownie zwyciężył z Legią Warszawa 3:1, umacniając się na szczycie tabeli. Wydawało się, że historia pisze się na oczach kibiców – drużyna z niewielkiego miasta miała realną szansę na mistrzostwo Polski.
Jednak im bliżej końca sezonu, tym więcej było nerwów. Przegrane mecze z Odrą Wodzisław (0:1) i Cracovią (1:2) zaczęły kosztować cenne punkty. Mimo efektownego zwycięstwa nad głównym rywalem o tytuł Zagłębiem Lubin 3:1, GKS nie potrafił utrzymać równej formy. Zgubione punkty w remisach z Lechem Poznań (0:0) oraz bolesna porażka w Kielcach z Koroną (3:5) okazały się decydujące w końcowym rozrachunku.

Ostatnia prosta
Na finiszu sezonu Brunatni przegrali również 1:2 z Wisłą Kraków – to spotkanie mocno skomplikowało sytuację GKS-u w tabeli. Przed ostatnią kolejką Zagłębie Lubin miało 59 punktów, a GKS 58. 26 maja 2007 roku rozegrana została ostatnia kolejka Orange Ekstraklasy. GKS podejmował Pogoń Szczecin, a Zagłębie Lubin Legię Warszawę. W 13. minucie meczu rozgrywanym w Szczecinie bramkę na 0:1 zdobył wypożyczony z Wisły Kraków Rafał Boguski. Na tamten moment to bełchatowianie byli Mistrzami Polski. Jeszcze większa radość bełchatowskich kibiców nastała w 30. minucie meczu Legii z Zagłębiem. Wynik spotkania na 1:0 dla Legii otworzył Piotr Włodarczyk, a goście zgromadzeni na trybunach w Szczecinie oszaleli.
Nie były to czasy, kiedy mieliśmy aplikację w telefonach podające na żywo wynik meczu, także z małym opóźnieniem radość przybyła do kibiców gości. W tym czasie Zagłębie potrzebowało dwóch bramek, aby zostać mistrzem kraju. Chwile przed przerwą stan meczu wyrównał Manuel Arboleda, i na tablicy wyników do przerwy widniał wynik 1:1. W 73. minucie spotkania w Warszawie bramkę na 1:2 zdobył Michał Stasiak, wysuwając Zagłębie na prowadzenie w tabeli. Nic nie dało podwyższenie wyniku na 0:2 w Szczecinie przez Dawida Nowaka w 80. minucie meczu. Mistrzem Polski zostało Zagłębie Lubin, a bełchatowianom pozostał tylko srebrny medal.
Był to największy sukces w historii klubu – po tak dobrym sezonie okraszonym wicemistrzostwem Polski, pozostał niedosyt. Jednak Bełchatów udowodnił, że nawet bez gwiazd i wielkich budżetów można walczyć jak równy z równym z najlepszymi drużynami w kraju. Łącznie w sezonie 2006/2007 GKS Bełchatów był na szczycie tabeli przez 22 kolejki! Dla porównania, Zagłębie Lubin było liderem tylko przez trzy kolejki.

Europejski debiut
Zdobycie wicemistrzostwa pozwoliło GKS-owi na historyczny debiut w Pucharze UEFA (dzisiejszej Lidze Europy). W pierwszej rundzie kwalifikacyjnej bełchatowianie zmierzyli się z Ameri Tbilisi z Gruzji. Po zwycięstwie 2:0 w Bełchatowie (dwa gole Dariusza Pietrasiaka) oraz przegranej 0:2 w rewanżu, o awansie zadecydowały rzuty karne. W nich większy spokój zachowali zawodnicy GKS-u, którzy wygrali konkurs 2:4 i awansowali do II rundy.
Tam czekał znacznie bardziej wymagający rywal – Dnipro Dniepropetrowsk. W pierwszym spotkaniu na Ukrainie GKS zremisował 1:1, po ambitnym, pełnym walki meczu. W rewanżu w Bełchatowie padł wynik 2:4, co zakończyło europejską przygodę Brunatnych. Choć krótką, była ona powodem do dumy dla kibiców GKS-u. Nigdy wcześniej, ani nigdy później bełchatowska drużyna nie zbliżyła się do takiego poziomu.

Jak jest dzisiaj?
Dzisiaj formalnie GKS Bełchatów nie istnieje – klub został zlikwidowany w 2022 roku, a w jego miejsce powstała Fundacja GKS Bełchatów, która ma kontynuować tradycję „Brunatnych”. Ostatni raz w Ekstraklasie Torfiorze zagrali w 2015 roku, po czym rozpoczął się trudny okres w historii bełchatowskiej piłki.
Po zdobyciu wicemistrzostwa Polski drużyna przez kilka lat utrzymywała się jeszcze w środkowej części tabeli, regularnie punktując z silniejszymi rywalami. Z czasem jednak klub zaczął tracić na znaczeniu. Ograniczenie wsparcia finansowego ze strony sponsorów sprawiły, że GKS stopniowo osuwał się w ligowej hierarchii.
W kolejnych latach przyszły spadki i problemy organizacyjne. Klub z trudem utrzymywał się na powierzchni, aż w końcu – po utracie licencji i narastających długach – został rozwiązany.
Na szczęście w Bełchatowie nie zgasła pasja do piłki. Fundacja GKS Bełchatów rozpoczęła odbudowę zespołu od podstaw, stawiając na lokalnych zawodników i rozwój młodzieży. Nowy klub występuje w niższych ligach, aktualnie grając w Betclic 3 Lidze.
Choć od tamtego historycznego sezonu minęło już prawie dwie dekady, w Bełchatowie wciąż wspomina się tamten czas z dumą. Sezon 2006/2007 pozostaje symbolem odwagi, pracy ponad możliwości i dowodem, że nawet mały klub może napisać wielką historię.
