Trudno wskazać klub, który ma takie same problemy ze zdobyciem trofeum jak Pogoń Szczecin. Przecież Duma Pomorza powstała 77 lat temu i jedynie co ma w klubowej gablocie to wygranie 1. ligi w sezonie 03/04, parę brązowych i srebrnych krążków. W tym artykule znajduje się opowieść o drużynie, która jest wszędzie druga lub zajmuje pierwsze niepremiowane miejsce. 

SPRAWDŹ NASZ POPRZEDNI ARTYKUŁ: Marek Papszun w Championship? ~ Mikołaj Dziedziński

Powrót na szczyt po długim czasie

Cofnijmy się 2021 roku, pierwszy sezon, w którym nie ma już podziału na grupę mistrzowską i spadkową. Po sezonie zakończonym na 7 miejscu ekipa Kosty Runjaicia pierwszy raz od 20 lat zajmuje miejsce na podium. Co prawda jest to najniższy stopień, ale w Szczecinie z takiego sukcesu i takim okresie od ostatniego, jakiego zdobycia należy zrozumieć.

Warto wspomnieć o powrocie Michała Kucharczyka po zagranicznej wędrówce do Rosji. Legenda Legii Warszawa w pierwszym sezonie po powrocie do Polski zdobyła 7 bramek i 5 asyst w  30 meczach ligowych zostając najlepszym strzelcem w sezonie dla Pogoni.

Portowcy zdobyli w tym okresie sukces, mając w podstawowym składzie głównie Polaków m.in. Adriana Benedyczaka, Kacpra Kozłowskiego czy Sebastiana Kowalczyka. Czyli zawodników mających w tamtym okresie bardzo duży potencjał, jak się potoczyło później, każdy wie.

Pogoń zajęła najniższy stopień podium, tracąc do Rakowa Częstochowa 7 punktów i wyprzedzając Śląsk Wrocław o 9 oczek. Zaś w pucharze polski odpadli na etapie 1/8 finału, przegrywając u siebie z Piastem Gliwice 1:2.

Lubie wracać tam, gdzie byłem już…

Po kompromitującej porażce w 2. rundzie eliminacji Ligi Konferencji z chorwackim NK Osijek 0-1 klub przed meczem ze Stalą Mielec ogłosił świetną informację dla kibiców. Do zespołu wrócił zawodnik, który po zagranicznych przygodach przyszedł do miejsca, gdzie wszystko się zaczęło, czyli Kamil Grosicki. Skrzydłowy w sezonie po powrocie do ekstraklasy zdobył 9 bramek i 6 asyst, jak na 34-latka jest to fenomenalny wynik, a on się dopiero rozkręca.

Prócz Grosickiego do Szczecina przyszli jeszcze Vahan Bichakchyan, Bartosz Klebaniuk, Piotr Parzyszek (wypożyczenie) i Jean Carlos Silva.

Ormianin nieprawdopodobnie wszedł do ekstraklasy, strzelając dwie piękne bramki. Przygoda Brazylijczyka z Pogonią nie była rewelacyjna, ale też i niezła. O pozostałych piłkarzach nie będę się rozpisywał, ponieważ można ich mianować najgorszymi transferami tamtego okresu. Mimo rewelacyjnej formy Grosika nie był on najlepszym strzelcem w zespole ze Szczecina, był nim Luka Zahović, który strzelił 11 goli.

Portowcy znów zajęli trzecie miejsce w lidze ponownie o miejsce niżej od Medalików, tym razem stracili do nich cztery punkty, a od czwartej Lechii Gdańsk mieli 8 oczek więcej. W pucharze polski odpadli bardzo wcześnie, bo na etapie 1/64 finału przegrywając z KKSem Kalisz 2:1.

Efekt nowej miotły

Wraz z końcem sezonu prace w Pogoni Szczecin zakończył jej trener Kosta Runjaić. Niemiecki szkoleniowiec zdecydował się na trenowanie warszawskiej Legii. Ówczesny prezes Pogoni, Jarosław Mroczek zdecydował się zatrudnić na jego miejsce byłego szkoleniowca młodzieżowej reprezentacji Szwecji, Jensa Gustafssona. Szwed bardzo chciał, by do klubu przyszedł jego były wychowanek Pontus Almqvist. Klub na pokrycie części jego pensji pochłonął bardzo dużą ilość pieniędzy, więc drugim i ostatnim wzmocnieniem w letnim oknie był Brazylijczyk Leo Borges. Miał on być zastępstwem dla podstawowego lewego obrońcy, Luisa Maty. Wcześniej tym zastępstwem za Portugalczyka był Hubert Matynia, z którym nie przedłużono kontraktu.

Na arenie międzynarodowej Portowcy dotarli do drugiej rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy. Właśnie w tej rundzie drużyna z Pomorza zagrała kompromitująco przeciwko duńskiemu Broendby, ulegając 0:4, (w dwumeczu 1:5).  Dla Pogoni sezon jubileuszowy zakończył się na czwartej pozycji w tabeli ligowej. Szczecinianie mieli siedem punktów przewagi nad Piastem Gliwice, a do znajdującego się na najniższym stopniu podium Lecha Poznań tracili jedno oczko. Portowcy dostali się do eliminacji Ligi Konferencji, dzięki Legii Warszawa, która wygrała Fortuna Puchar Polski. Dzięki temu, że Wojskowi zajęli drugą pozycję w lidze, zwolnili swoją przepustkę do europejskich pucharów poprzez puchar krajowy. W Pucharze Polski polegli z ówczesnym mistrzem polski i finalistą tych rozgrywek — Rakowem Częstochowa 1:2.

Tak blisko…

Sezon 2023/24 mógł być przełomowy dla całej społeczności Pogoni. Drużyna prowadzona przez Jensa Gustafssona dotarła do finału Pucharu Polski. W tragiczny dla kibiców sposób Pogoń nie wygrała tego spotkania, wygrała je pierwszoligowa Wisła Kraków. W 8 minucie doliczonego czasu Pogoń straciła bramkę na 1:1, a w dogrywce po fatalnym błędzie Leo Borgesa na 1:2. Wracając do początku, klub w letnim oknie transferowym wymienił ponad połowę składu. Odeszli m.in. Damian Dąbrowski, Mateusz Łęgowski czy Sebastian Kowalczyk. Polaków postanowiono zastąpić ludźmi różnej narodowości. Przyszli m.in. Fredrik Ulvestad, Efthymios Koulouris, Joao Gamboa czy Valentin Cojocaru. Rumun został wpierw wypożyczony z belgijskiego Leuven przez sytuacje, którą w konsekwencji poprzedni bramkarz Dante Stipica został przesunięty do rezerw. Te transfery są jednym z grzechów głównych długu zaciągniętego przez ówczesnego prezesa. W pewnym momencie sezonu ujawniono, że ten dług wynosi 51 milionów złotych, ale o tym w dalszej części artykułu.

W lidze Pogoń klasycznie zajęła pierwsze niepremiowane miejsce, czyli czwarte. Tracili do znajdującej się na najniższym stopniu podium Legii cztery punkty, a dwa punkty przewagi mieli nad LechemGórnikiem kończącym sezon na piątym i szóstym miejscu.

Zmiany

Jeden z myślę nudniejszych sezonów pod względem sportowym, lecz w gabinetach działo się wiele. W połowie sierpnia Jens Gustafsson postanowił uciec do Arabii Saudyjskiej, więc Portowcy zostali bez szkoleniowca. Z uwagi na kłopoty finansowe Dumy Pomorza prezes Jarosław Mroczek razem z dyrektorem sportowym, Dariuszem Adamczukiem postanowili nie szukać następcy za Szweda poza klubem. Wybór padł na byłego asystenta szkoleniowca, Roberta Kolendowicza.

W połowie sezonu długi Pogoni dały o sobie jeszcze większy znak niż zwykle. Z klubu odeszli Aleksander GorgonBenedikt Zech. Odejścia były spowodowane niewypłacalnością na czas przez klub. Do tego wszystkiego prezes klubu był zmuszony sprzedać ulubieńca kibiców Vahana Bichakchyana. Gdy już sytuacja finansowa nie miała żadnych szans na uratowanie przez polskiego przedsiębiorcę, postanowiono o sprzedaży udziałów w klubie. Kupiec się znalazł, okazał się nim Alex Haditaghi, irańsko-kanadyjski inwestor w jednym z Greckich klubów i w kilku spółkach w Kanadzie, Iranie czy Grecji.

Portowcy w tym sezonie zrobili sukcesy identyczne co w poprzednim sezonie, czyli przegrany finał pucharu i czwarte miejsce w lidze. Tym razem zabrakło trzy punkty do Jagiellonii Białystok i mieli cztery punkty do Legii Warszawa, z którą Pogoń przegrała finał STS Pucharu Polski 3:4.

Czy to ten sezon?

Czas wrócić to teraźniejszości, czyli sezonu trwającego w tym momencie. Przygoda trenera Kolendowicza z posadą szkoleniowca w Pogoni trwał rok z kawałkiem i właściciel Pogoni postanowił o zmianie na tym stanowisku. Tym razem wybór padł na byłego trenera Midtyjlland, Thomasa Thomasberga.

Duńczyk przyszedł do Szczecina z serią 19 meczów bez porażki. W Polsce wystarczyły cztery mecze, by ta passa się skończyła. Teraz zaczęła się seria odwrotna, Pogoń po meczach z Wisłą PłockJagiellonią Białystok ma serie dwóch spotkań bez żadnych punktów. W tym drugim spotkaniu stracili bramkę na 1-2 w ostatniej sekundzie meczu.

W krajowym pucharze Portowcy „zagrali” dwa spotkania, z Kotwicą Kołobrzeg i Legią Warszawa. Zagrali z cudzysłowem, ponieważ mecz z Kotwicą zakończył się walkowerem przez to, że gospodarz nie przystąpił do rozgrywek.

[KLIKNIJ TUTAJ], jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi informacjami.

Udostępnij