W ostatnim czasie Lech Poznań nie przyzwyczaja nas do tego co prezentował w poprzednim sezonie. Drużyna prowadzona przez Nielsa Frederiksena zanotowała ostatnio spadek formy. Eksperci oraz kibice spekulują co może być tego przyczyną. Dzisiaj przyjrzymy się temu co dokładnie dzieje się w ekipie ze stolicy Wielkopolski.

SPRAWDŹ NASZ OSTATNI ARTYKUŁ: Zapomniane historie Ekstraklasy: GKS Bełchatów 2006/2007 – drużyna, która była o krok od mistrzostwa.

Dobre złego początki

Sam początek sezonu „Kolejorz” nie zaczął najlepiej. Najpierw zaliczyli porażkę w Superpucharze PolskiLegią Warszawa oraz zostali zdeklasowani przez Cracovię u siebie w pierwszym meczu ligowym. Po tych wpadkach Lech powoli nabierał wiatru w żagle. W Ekstraklasie „Duma Wielkopolski” cały czas punktowała pokonując w m.in. Górnika Zabrze czy Widzew Łódź. Ale czy wyniki szły w parze razem ze stylem gry? Fakt, Lech Poznań dokonał w letnim okienku transferowym sporych zakupów. Niels Frederiksen musiał przygotować drużynę żeby konkurować na kilku frontach, a do tego była potrzebna szeroka ławka. Luis Palma, Timothy Ouma, Mateusz Skrzypczak, João Moutinho czy Robert Gumny to były zdecydowanie najgłośniejsze nazwiska, które przybyły na „Bułgarską„. Pierwsza dwójka spisuje się solidnie, a w przypadku Palmy wręcz kapitalnie. Do tego dodajmy Leo Bengtssona oraz Taofeeka Ismaheela, którzy rozkręcają się z meczu na mecz. Niestety pozostali zdecydowanie zawodzą. Do tej listy rozczarowań możemy też dodać Pablo RoudrígezaYannicka Agnero, którz nadal czekają na premierowe trafienie w barwach „Kolejorza„. Zarząd, kibice i sam trener na pewno oczekiwali czegoś więcej od tych nowych nabytków.

Zmagania Lecha w Europie

W sezonie 2025/26 Lechowi udało się zakwalifikować do Ligi Konferencji Europy, ale apetyt był na coś o wiele większego. Oczywiście na początku mistrz Polski zaczynał od kwalifikacji do Ligi Mistrzów, a celem było dotarcie do fazy grupowej tych rozgrywek. Po dwumeczu z islandzkim Breiðablik, w którym „Poznaniacy” rozprawili się z rywalami aż 8:1 najpierw uznali wyższość serbskiej Crveny ulegając w dwóch spotkaniach łącznie 5:2. Następnie po odpadnięciu z LM zostali rozjechani przez KRC Genk przegrywając w dwumeczu aż 6:3 w ostatniej fazie eliminacji do Ligi Europy. Na ich szczęście po tym spotkaniu awansowali do LKE. Na „najniższym szczeblu” europejskich pucharów „Kolejorz” w losowaniu trafił na: Rapid Wiedeń, Lincoln Red Imps FC, Rayo Vallecano, FC Lausanne Sport, 1. FSV Mainz 05 oraz Sigmę Ołomuniec. Początek rywalizacji w tych rozgrywkach Lech zaczął znakomicie pokonując Rapid aż 4:1 u siebie, lecz w następnym meczu drużyna z Poznania zderzyła się ze ścianą. Już w drugim spotkaniu mistrz Polski sprawił dużą niespodziankę przegrywając z gibraltarskim Lincoln 2:1. Dużą winą za taki rezultat był obarczany właśnie Niels Frederiksen przez to, że na ten mecz wyszedł rezerwowym składem.

Frederiksen, roszady i krytyka

No właśnie, jak to jest z tymi rotacjami? W tym sezonie dało się już nie raz zauważyć, że trener Lecha zmienia swoich piłkarzy między spotkaniami. Oczywiście takie sytuacje mają miejsce w każdej drużynie. Szczególnie w ekipie z Poznania, gdzie nie chcą aby dochodziło do kolejnych kontuzji zawodników. Tak jak wcześniej wspominaliśmy głównie na Duńczyka zrzucono ciężar porażki w drugim meczu w Lidze Konferencji Europy za co był oczywiście krytykowany. Tuż przed meczemw Pucharze PolskiGryfem Słupsk sam zainteresowany odniósł się do tego tematu. Według popularnego „Zimnego” zmiany w składzie nie zawsze oznaczają rotację. Czasem to po prostu normalne zastępowanie zawodników o podobnym poziomie, wynikające z rywalizacji, zmęczenia czy liczby meczów. Rotacją byłoby dopiero wystawienie mniej grających rezerwowych, a nie wymiana równorzędnych graczy. Choć argumentacja trenera Lecha wydaje się sensowna tak duża część fanów czy ekspertów nie zgadza się z tym co zasugerował.

Słaba jesień i co dalej?

Od końcówki września „Kolejorz” na 9 spotkań we wszystkich rozgrywkach wygrał zaledwie 3 mecze. W samej Ekstraklasie w tym czasie pokonał tylko na wyjeździe GKS Katowice 2:1. Po tej passie słabych wyników, która zresztą cały czas się ciągnie, wszyscy zaczęli zadawać sobie masę pytań. W międzyczasie można było zauważyć, że kibice podzielili się na dwa obozy. Jedni chcą zwolnienia trenera obarczając jego oraz niektórych zawodników o tak słabe wyniki w tym okresie. Drudzy natomiast uważają, że niedorzecznym jest aby na tym etapie żegnać się z Duńczykiem i chcą mu dać drugą szansę. Lech Poznań przed listopadowymi zgrupowaniami na kadrę rozegra jeszcze dwa mecze. Jutro na Estadio de VallecasRayo Vallecano w ramach trzeciej kolejki Ligi Konferencji Europy oraz w niedzielę w lidze, gdzie zmierzą się w Gdyni z tamtejszą Arką.

Udostępnij