Podczas letniego okienka transferowego, 4 lipca 2025 roku, VfL Wolfsburg zdecydował się wypożyczyć Jakuba Kamińskiego do beniaminka Bundesligi – FC Köln. Dla młodego skrzydłowego był to nowy rozdział w karierze, który jak dotąd przynosi pozytywne efekty. Zespół z Kolonii radzi sobie całkiem dobrze w nowym otoczeniu, a Polak szybko wpasował się w drużynę i zyskuje coraz większe uznanie kibiców.

Przeczytaj nasz poprzedni artykuł: Kiedy wreszcie się przełamią? – tajemnica (nie)sukcesu Pogoni ~ Franciszek Śmigiel

Odrobina faktów

Lato 2025 roku przyniosło zmianę. Jakub Kamiński trafił do FC Köln – beniaminka Bundesligi, który szybko okazał się być prawdziwą sensacją ligi. Polak od razu wskoczył do pierwszego składu i stał się jednym z kluczowych zawodników drużyny. Pierwsze pięć spotkań? Trzy bramki, w tym jedna – w doliczonym czasie gry (90+14) – przeciwko swojemu obecnie byłemu klubowi z Wolfsburga. Co więcej, to trafienie było najpóźniej zdobytą bramką w Bundeslidze od sezonu 1992/1993, dzięki czemu zapisał się w historii niemieckiej ligi. Po dziesięciu kolejkach FC Köln zajmuje dziewiąte miejsce w tabeli, a Kamiński ma na koncie:

  • 900 minut w Bundeslidze (wszystkie mecze w wyjściowym składzie),
  • 4 bramki i 1 asystę,
  • 2 występy w Pucharze Niemiec (150 minut, bez trafień).
Fot. Getty
Fot. Getty

Cztery gole i jedna asysta w dziesięciu meczach Bundesligi pokazują, że młody skrzydłowy złapał rytm w nowym klubie. Transfer do FC Köln okazał się strzałem w dziesiątkę. Mamy połowę listopada, 10 kolejek za nami, a Jakub każdy mecz w lidze zagrał od deski do deski. Zmiana otoczenia przyniosła Kamińskiemu również stabilizację w reprezentacji Polski. Efekty są widoczne – w wygranym 3:1 meczu z Finlandią popisał się golem i asystą, a jego występ portal Flashscore ocenił na 8,2. Forma? Bomba. Młody Polak udowadnia, że nowy rozdział w Kolonii może stać się trampoliną do jeszcze większych sukcesów – zarówno w klubie, jak i w kadrze.

Karta specjalna Jakuba Kamińskiego w grze EA Sports FC 26. / FC Köln

Pierwszy sezon w Wolfsburgu – obiecujący początek

Zaufanie. Przede wszystkim zaufanie – to słowo najlepiej opisuje początek przygody Jakuba Kamińskiego z Bundesligą. 1 lipca 2022 roku skrzydłowy przeszedł z Lecha Poznań do VfL Wolfsburg za imponujące 10 milionów euro. Problemy z przebiciem się do składu? Żadne. Polski skrzydłowy szybko zdobył uznanie trenera Niko Kovača, a co za tym idzie – minuty i zaufanie. Efekty przyszły błyskawicznie. W swoim pierwszym sezonie na niemieckich boiskach Kamiński rozegrał 2071 minut w lidze, notując 4 bramki i 3 asysty. Do tego 115 minut w Pucharze Niemiec (DFB-Pokal) i tam dołożył jedno trafienie. Solidny debiut jak na ówczesnego 20-latka.

Drugi sezon – słaby początek, lepsza końcówka

Drugi rok nie był już tak udany. Łącznie Polak rozegrał zaledwie 606 minut, z czego 465 w samej lidze. Statystyki? Jeszcze skromniejsze – tylko dwie asysty, obie w końcówce sezonu, już pod wodzą nowego trenera, Ralfa Hasenhüttla. Dwie asysty na oczach świeżo zatrudnionego szkoleniowca, brzmi jak sygnał nadziei. Czy zwiastował lepsze jutro? Wtedy wydawało się, że tak.

Trzeci sezon – brak stabilizacji

Sezon 2024/2025 Kamiński rozpoczął w wyjściowej jedenastce. Niestety, tylko do ósmej kolejki, od tego momentu jego rola w zespole zaczęła stopniowo maleć, a do końca sezonu tylko trzykrotnie pojawił się w wyjściowym składzie. Hasenhüttl próbował go na wielu pozycjach: raz na prawym skrzydle, innym razem na lewym, a czasem nawet w roli wahadłowego czy bocznego obrońcy. Dla młodego zawodnika to żadna pomoc w rozwoju – raczej brak stabilizacji i jasnej wizji. Mimo to sezon nie był wcale taki zły. Kamiński uzbierał 1260 minut – dwa razy więcej niż rok wcześniej. Zakończył go z trzema asystami w lidze oraz dwiema w Pucharze Niemiec. Skromnie, ale z progresją.

Ciągłe zmiany – klub bez spokoju

Wolfsburg to klub, w którym rotacja stała się normą. Końcówka sezonu 2024/2025 przyniosła kolejną zmianę trenera – 4 maja zespół objął tymczasowo Daniel Bauer. Miesiąc później, 30 czerwca, zastąpił go Holender Paul Simonis. Jednak i on nie zagrzał długo miejsca. Pracował do 9 listopada 2025 roku, po czym na ławkę znów wrócił Bauer. Częste roszady i brak długofalowej wizji? To nie są warunki sprzyjające rozwojowi młodego zawodnika. Kamiński przez trzy lata w Wolfsburgu współpracował z czterema trenerami i grał na kilku różnych pozycjach. To mówi wszystko o braku stabilizacji w klubie.

Co dalej?

Sezon trwa, a nic nie wskazuje na to, by FC Köln zamierzało zrezygnować z Polaka. Wręcz przeciwnie, klub poważnie rozważa jego wykup z Wolfsburga. Według informacji portalu Meczyki.pl, klauzula wykupu wynosi 5,5 miliona euro. Jeśli Kamiński utrzyma obecną formę, ta kwota wydaje się wręcz symboliczna. W Kolonii już dziś mogą być zadowoleni. Polak nie tylko się „spłacił”, ale też stał się jednym z motorów napędowych zespołu. Przyszłość wygląda obiecująco, zarówno dla FC Köln, jak i dla samego Jakuba Kamińskiego.

Udostępnij