W piątkowy wieczór 26 września 2025 r. na stadionie Śląska Wrocław, czyli Tarczyńskim Arena rozegrano spotkanie pomiędzy ekstraklasowym spadkowiczem z poprzedniego sezonu, Śląskiem Wrocław, a drużyną „Czarnych Koszul” – Polonią Warszawa. Jak przebiegło to spotkanie i w jaki sposób wygląda gra wrocławian? Zapraszam do przeczytania tego artykułu!

SPRAWDŹ NASZ POPRZEDNI ARTYKUŁ: Gwiazda Radomiaka z nowym kontraktem. ~ Jakub Ciepiela

Początek meczu

Na samym początku spotkania dłużej przy piłce byli goście, którzy od razu próbowali przejść do akcji ofensywnej. W 30. sekundzie dośrodkował grający z numerem 7. Daniel Vega, jednak nikt w polu karnym nie sięgnął jego wrzutki. W 5. minucie meczu pierwszy raz zaatakować próbował Śląsk, który od tego momentu był drużyną dyktującą tempo gry.

Besar Halimi posłał długą piłkę do wybiegającego za linię obrońców Luki Marjanaca, jednak Bośniak nie zdołał opanować piłki w polu karnym gości i piłkę w dłonie złapał Mateusz Kuchta.

W 11. minucie spotkania idealną szansę na oddanie strzału z odległości 5. metra od bramki Polonii miał Tommaso Guercio. Po dośrodkowaniu Halimiego został on w ostatniej chwili uprzedzony przez obrońcę gości, Michała Grudniewskiego. Minutę później sam Halimi próbował szczęścia po strzale z dystansu, jednak jego uderzenie poszybowało wysoko nad bramką warszawskiej drużyny. Sześć minut później mieliśmy pierwszą zmianę w tym meczu. Boisko z powodu urazu mięśniowego musiał opuścić grający z numerem 23. Simon Skrabb, a za niego zameldował się na murawie Bartłomiej Poczobut.

Przypieczętowanie i spokój

W 19. minucie meczu kibice byli świadkami pierwszego gola w tym spotkaniu. Daleką piłkę na lewą stronę boiska do Przemysława Banaszaka posłał rozgrywający bardzo dobre zawody Kosowianin Halimi. Napastnik Śląska Wrocław dynamicznie wyminął wprowadzonego chwile wcześniej na boisko Poczobuta i dośrodkował piłkę w pole karne drużyny gości. Piłkę podbitą przez Przemysława Szura zgarnął Luka Marjanac, który wyłożył do znajdującego się w okolicy sześciu metrów od bramki Piotra Samca-Talara. Skrzydłowy drużyny Śląska wpakował piłkę do bramki Polonii, otwierając wynik tego spotkania.

Po zdobytej bramce Śląsk oddał więcej posiadania piłki Polonii. Ta jednak wciąż nie potrafiła wykreować ani jednej sytuacji do oddania strzału. W 29. minucie gospodarze przechwycili futbolówkę w środku pola, tworząc kontratak na pełnym tempie. Niestety niedokładnie zewnętrzną częścią stopy Marjanac próbował uruchomić wbiegającego z prawej strony strzelca gola na 1:0, Piotra Samca-Talara.

Niewykorzystane chwile Polonii – zwiastun emocji po przerwie?

W ostatnim kwadransie gry swoją sytuację miała również Polonia. Niemiecki pomocnik drużyny gości Dave Gnasse podał do niepilnowanego w polu karnym byłego zawodnika Górnika Zabrze, Ruchu Chorzów czy Stali Mielec Roberta Dadoka. Ten jednak dośrodkował płasko, gdzie piłka została bezproblemowo wybita przez defensorów drużyny gospodarzy.

Chwilę później po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Polonia miała najlepszą swoją okazję na wyrównanie w pierwszej części spotkania. W pole karne piłkę posłał lewy obrońca drużyny Polonii, Albańczyk Erion Hoxhallari. Piłkę później minimalnie obok bramki posłał wychowanek Jagiellonii Białystok, czyli młodzieżowiec Oliwier Wojciechowski. Na ostatnie minuty pierwszej połowy spotkania Polonia coraz odważniej próbowała przedostać się pod pole karne drużyny WKS-u. Nie było w tym wszystkim jednak dokładności.

43. minucie spotkania ponownie Polonia dośrodkowała w pole karne gospodarzy. Pech chciał, że ekwilibrystyczna próba strzału Gnasse poszybowała daleko nad bramką drużyny Śląska Wrocław. Sędzia główny spotkania, Damian Kos doliczył dwie minuty do regulaminowego czasu gry, w których nie działo się nic specjalnego.

Po pierwszej połowie spotkania Śląsk Wrocław prowadził z Polonią Warszawa 1:0 po bramce Piotra Samca-Talara.

Przebudzenie Polonii

Od początku bardzo dynamicznie rozpoczął Śląsk. Z rzutu rożnego dośrodkowywał w pole karne bośniacki skrzydłowy Luka Marjanac. Piłka jednak została wybita daleko przez zawodników Czarnych Koszul.

W 48. minucie spotkania blisko narożnika pola karnego faulował Tomasso Guercio, który został ukarany pierwszą żółtą kartką w tym spotkaniu. Piłkę wrzucał Wojciechowski, a piłkarze Śląska Wrocław wybili piłkę na „corner”. Ponownie dośrodkowanie w pole karne wykonał Oliwier Wojciechowski, który znalazł tam Łukasza Zjawińskiego, a napastnik drużyny Polonii Warszawa strzałem głową wpakował piłkę do bramki gospodarzy.

1:1 na Tarczyńskim Arena! Dla Zjawińskiego była to ósma bramka w tym sezonie Betclic 1. Ligi.

Gospodarze ruszają, Polonia bliska szczęścia

Niespełna dwie minuty później idealną okazję do wyrównania miała drużyna prowadzona przez Ante Simundzę. Piłkę w środku pola do Halimiego zgrał Marjanac, który znalazł wbiegającego z prawej strony boiska Piotra Samca-Talara. Polak postanowił uderzyć technicznie na bramkę Polonii, jednak piłkę do przodu wybił Mateusz Kuchta. Tam dobijać próbował pomocnik drużyny gospodarzy, Jorge Yrirarte. Uderzył jednak minimalnie nad bramką gości.

Stracona bramka w 50. minucie spotkania przez drużynę Śląska wyraźnie obudziła gospodarzy. Praktycznie nie oddawali oni piłki gościom w najbliższych kilku minutach. Ale to drużyna przyjezdna miała okazję na przejęcie prowadzenia w tym spotkaniu.

Na środku boiska Eriona Hoxhallariego faulował Besnar Halimi, jednak sędzia Damian Kos puścił akcję dalej. Dave Gnasse uruchomił wbiegającego w pole karnę Roberta Dadoka, który fantastycznie mijając „na raz” Marca Llinaresa uderzył na bramkę gospodarzy. Fantastyczną paradą popisał się w tej akcji Michał Szromnik. Sędzia wrócił do faulu Kosowianina, pokazując mu żółtą kartkę, za stempel na albańskim obrońcy Polonii.

Emocje na Tarczyńskim Arena

W 64. minucie spotkania Ante Simundza wprowadził świeżą krew na murawę we Wrocławiu. Boisko opuścił Besnar Halimi, a za niego zameldował się na placu gry Antoni Klimek. Luka Marjanac także zakończył swój udział w tym spotkaniu, a za niego na boisko wszedł Yehor Sharabura.

Chwile później kontrowersyjną żółtą kartkę obejrzał bramkarz drużyny Śląska Michał Szromnik, który nie krył swojego niezadowolenia z decyzji arbitra. To tylko podburzyło publiczność na stadionie we Wrocławiu, która w tamtym momencie poderwała się do zdecydowanego dopingu swojej drużyny.

W 72. minucie spotkania piłkę po ładnej akcji drużyny gospodarzy otrzymał w okolicach szesnastego metra od bramki Polonii Marc Llinares, jednak Hiszpan minimalnie przestrzelił. Minute później trener drużyny gospodarzy ponownie wprowadził dwóch zawodników na murawę stadionu. Opuścili boisko Guercio oraz Sokołowski, a na murawie zameldowali się Jakub Jezierski oraz zdobywca zwycięskiego gola w meczu Śląska z Pogonią Siedlce rozgrywanym w poprzedniej kolejce Betclic 1. Ligi, Michał Rosiak.

Ostatni kwadrans

Od razu po wejściu na murawę Rosiak zaznaczył swoją obecność wywalczeniem rzutu wolnego. Jednak dośrodkowana piłka w pole karnę przez Piotra Samca-Talara trafiła na głowę kapitana drużyny gospodarzy Serafina Szotę, który uderzył wysoko nad bramką Polonii Warszawa.

W 78. minucie meczu trener gości, Mariusz Pawlak również zdecydował się na roszadę. Boisko opuścił Robert Dadok, a za niego pojawił się grający wcześniej między innymi w Lechii Gdańsk czy w Górniku Łęczna Turek İlkay Durmuş. Ostatnią zmianę Ante Simundza przeprowadził w 82. minucie, wprowadzając za zdobywcę bramki dla Śląska Piotra-Samca Talara swojego jokera, czyli Damiana Warchoła.

Dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry piłkę w pole karnę wrzucił wprowadzony chwile wcześniej Turek Durmuş, znajdując w polu karnym Zjawińskiego, który nieczysto uderzył piłkę głową a ta odbiła się jeszcze od Llinaresa i turlającą się po ziemi futbolówkę złapał Szromnik. Mariusz Pawlak na ostatnie minuty wprowadził kolejne zmiany w swojej drużynie. Boisko opuścił Hoxhallari oraz zdobywca wyrównującej bramki, Łukasz Zjawiński, a na murawie zameldowali się Nikola Vasin, a także Aleksander Buksa.

Sędzia Damian Kos doliczył 5 minut do regulaminowego czasu gry, w której to Śląsk spróbował gry kombinacyjnej. Na jeden kontakt przed polem karnym pograli pomiędzy sobą SharaburaLlinares, a ten pierwszy próbował wypuścić Damiana Warchoła, ale piłka wypadła za końcową linię boiska. Jednak w tym spotkaniu nic więcej się nie działo. Wynikiem 1:1 zakończyło się to spotkanie i obie drużyny podzieliły się punktami na Tarczyńskim Arena.

Podsumowanie

Po zakończeniu spotkania gospodarze znajdują się na drugim miejscu w tabeli, tracąc punkt do liderującej Wisły Kraków. Należy jednak pamiętać, że Wisła swoje spotkanie w tej kolejce rozegra dopiero w poniedziałek, podejmując trzecią w tabeli Polonie Bytom. Wiślacy mają jeszcze zaległe spotkanie do rozegrania. Polonia za to jest na 8. miejscu w tabeli, tracąc punkt do miejsca szóstego, które daję grę w barażach o awans do PKO BP Ekstraklasy.

[KLIKNIJ TUTAJ], jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi informacjami

Udostępnij