Legia Warszawa co sezon celuje w minimum europejskie puchary. Z sezonu na sezon, klub dodałby kolejny puchar za tytuł mistrzowski. Ambicje są wysokie, a gdy cel nie jest realizowany zbyt dobrze – winni są wszyscy.

Ciężki terminarz Legii Warszawa. Mistrzostwo nadal realne? Piłkarze Legii
fot. 400mm.pl

Fenomenalny początek sezonu

Faktem jest, że stołeczna drużyna sezon 2023/24 zaczęła bardzo dobrze. Po zwycięstwie w Superpucharze Polski nad Rakowem Częstochowa, przyszedł czas na mecze ligowe. W tym samym okresie Legia grała w eliminacjach do Ligi Konferencji. Droga do europejskich pucharów była bardzo emocjonująca. W pamięci wszystkich kibiców „wojskowych” pozostanie dwumecz z Austrią Wiedeń. Legia, grając w rewanżu we Wiedniu, zdobyła zwycięską bramkę w samej końcówce doliczonego czasu gry, autorstwa Ernesta Muciego.

Warszawska drużyna przypieczętowała awans na swoim stadionie. Ostatni dwumecz w eliminacjach rozgrywany był przeciwko FC Midtjylland. Pierwsze spotkanie zakończyło się remisem 3:3. Podczas rewanżu na Łazienkowskiej, byliśmy świadkami wspaniałej oprawy. Słynne już „Legioland” rozniosło się po całej Europie. Sam mecz nie przyniósł rozstrzygnięcia w regulaminowym czasie gry. Potrzebny był konkurs rzutów karnych, a w nich po interwencji Kacpra Tobiasza triumfowała Legia. Legioniści celebrowali awans do Ligi Konferencji.

Oprawa Legii w eliminacjach do Ligi Konferencji Europy
fot. Tomasz Jędrzejowski

Legia w lidze sprawowała się równie dobrze. Po sześciu kolejkach Ekstraklasy była liderem. Niesamowitym widowiskiem był mecz z Pogonią Szczecin. Podopieczni Kosty Runjaicia zwyciężyli wtedy 4:3 na wyjeździe, pomimo gry w osłabieniu. Przed zwycięstwem ze Aston Villą w fazie grupowej LKE (3:1), Legia nie przegrała żadnego ligowego meczu. Zaliczyli natomiast wpadki z Piastem Gliwice i Puszczą Niepołomice. Oba te mecze rozgrywali na wyjeździe i zakończyły się remisem 1:1.

Stadion Legii podczas meczu
Kadr z filmu „Legia. Do końca”

Kryzys w warszawskiej drużynie

Później było już tylko gorzej. Zaczęła się niespodziewana seria porażek. Pierwszą z nich był mecz w Białymstoku, w którym ekipa Adriana Siemieńca wygrała to spotkanie 2:0. Kilka dni później Legia mierzyła się w Alkmaar. Jednak pomimo porażki (0:1), ten mecz zapamiętany był z powodu zamieszek, jakie miały miejsce tuż po nim. Doszło do szarpaniny pomiędzy działaczami Legii Warszawa a tamtejszą policją. Aresztowani zostali Josue oraz Pankov. W sprawę włączyło się nawet polskie Ministerstwo Sprawiedliwości, które zapowiedziało działania prawne.

Wydarzenia w Holandii wydarzyły się na trzy dni przed ważnym meczem przeciwko Rakowowi Częstochowa. Morale zespołu były bardzo kiepskie. W głowie piłkarzy nadal towarzyszyły emocje związane z tamtą sprawą. Zdaje się, że aktualni mistrzowie Polski wykorzystali okoliczności i pokonali Legię 2:1. W dodatku wynik rozstrzygnął Rafał Augustyniak po trafieniu samobójczym.

Awans w LKE uspokoił sytuację

Po przerwie reprezentacyjnej Legia pojechała do Wrocławia. Ekipa Jacka Magiery i jego wyniki uważane były za niemałą sensację. Zespół miał bić się o utrzymanie, a tymczasem liderował w tabeli. Choć pierwsza połowa zakończyła się remisem 0:0, tak w drugiej części spotkania Wrocławianie nie mieli litości, strzelając cztery gole. Legioniści nie byli w stanie strzelić żadnej bramki. Wynik zakończył się srogim laniem 0:4.

Te wyniki zaczęły być początkiem złości wśród kibiców. Na uspokojenie mówiło się o prawdopodobnym awansie z Ligi Konferencji, oraz że do końca sezonu w Ekstraklasie pozostało nadal dużo meczów. Jak pokazała przyszłość – awans do fazy pucharowej LKE stał się rzeczywistością. Został wywalczony w dobrym stylu, bo Legia zrewanżowała się Alkmaar na swoim obiekcie, zwyciężając 2:0. W lidze jednak dalej się nie wiodło, przed samym awansem „wojskowi” przegrali jeszcze ze Stalą Mielec na własnym obiekcie (1:3) i stracili punkty z poznańskimi zespołami (z Lechem 0:0, z Wartą 2:2). W Łodzi z tamtejszym ŁKS-em, który najprawdopodobniej spadnie z ligi, również padł remis (1:1). Jakby tego było mało – Legia odpadła z Pucharu Polski, w meczu przeciwko Koronie Kielce (1:2). Na koniec roku warszawiacy odnieśli kolejną porażkę, tym razem z Cracovią (0:2).

Ciężki terminarz Legii Warszawa. Mistrzostwo nadal realne? Kosta Runjaić
fot. oen.pl

Spadło zaufanie do trenera i dyrektora sportowego

Celem Legii w tym sezonie było mistrzostwo Polski. Fani nie wyobrażali sobie innego scenariusza. Rzeczywistość jednak okazała się brutalna. W zimowym okienku sprzedani zostali Ernest MuciBartosz Slisz. To byli kluczowi piłkarze w zespole, którzy dawali jakość zarówno w ofensywie jak i w defensywie. Jacek Zieliński (dyrektor sportowy) nie potrafił znaleźć godnych następców na ich miejsce. Jak się później okazało – Muci został sprzedany na raty, więc Legia nie posiada nadal pełnej kwoty za Albańczyka (ok. 10 milionów €).

Brak wyżej wspomnianej dwójki zawodników znacząco odbił się na grze. Środek pola stał się mniej kreatywny.  Za następcę na pozycji środkowego pomocnika defensywnego, na której grał Bartosz Slisz, uważa się Rafała Augustyniaka. Ten jednak raczej nie osiągnie tak dobrego poziomu, jaki prezentował obecny zawodnik Atalanty United.

Podczas zimowego okienka do Legii przybyli Qendrim ZybaRyoya Morishita. Ten drugi uważany jest za duży potencjał. Podczas zimowej przerwy chwalił go sam Josue. Statystyki Japończyka są jak na razie dosyć słabe. Na dotychczasowe mecze, w których zagrał, nie zdobył jeszcze asysty i gola. Potrafi wykreować dobrą sytuację na skrzydle, ale to by było na tyle. Z kolei Qendrim Zyba nie zdobył jeszcze zbyt wielu minut. Runjaić dał mu okazję do zagrania przeciwko Molde (45 minut), Widzewowi Łódź (1 minuta), oraz Górnikowi Zabrze (7 minut).

O słabo przeprowadzonym zimowym okienku transferowym świadczy najlepiej fakt, że Legia Warszawa po przerwie zdążyła odpaść jeszcze z Molde, w bolesnym stylu. W Norwegii warszawiacy pokazali charakter, przegrywając 0:3, zdołali strzelić dwie bramki i ostatecznie odnieśli porażkę wynikiem 2:3. To, co wydarzyło się na Łazienkowskiej w rewanżu, fani z całą pewnością chcieliby zapomnieć. Norweski klub po błędach m.in. Kacpra Tobiasza wygrał aż 3:0.

Ciężki terminarz Legii Warszawa. Mistrzostwo nadal realne? Kibice Legii - Żyleta
fot. Legionisci.com

Żyleta chce zmiany trenera

Wyniki ligowe w trakcie rundy wiosennej są kiepskie w wykonaniu podopiecznych trenera Runjaicia. Z początkiem 2024 roku miała być gonitwa do czołówki, a tymczasem Legioniści zdobyli tylko 7 punktów na 5 meczów. Dopiero ostatnie dwa mecze przyniosły zmiany. Warszawiacy bowiem zwyciężyli z Piastem Gliwice (3:1) oraz w klasyku rozgrywanym w Zabrzu przeciwko Górnikowi (3:1).

Podczas meczu z Gliwiczanami na trybunie zasiadającej przez najzagorzalszych fanów, na początku meczu mogliśmy być świadkami wywieszonego transparentu. „Auf Wiedershen” (do widzenia – z j. niemieckiego) – to tekst wystawiony do Kosty Runjaicia. Kibice mają mu za złe niezrozumiałe zmiany przeprowadzane w obecnym sezonie oraz kompletny brak stylu w ofensywie, a także często popełniane proste błędy w defensywie. Za następcę trenera fani widzieliby Marka Papszuna, Macieja Skorżę lub nawet Goncalo Feio. Ostatnio został poruszony także temat selekcjonera Rumunii. Edward Iordanescu miałby przyjść do Legii po Mistrzostwach Europy w Niemczech.

Ciężki terminarz dla Legii

Oberwało się również Jackowi Zielińskiemu. Podczas feralnego meczu z Piastem wystawiony był transparent także przeciwko niemu. Brzmiał on: „Panie Jacku, dziękujemy. Już wystarczy”. Dyrektor sportowy obwiniany jest nie tylko za brak solidnych wzmocnień, ale także za zbyt duży kredyt zaufania dla Kosty Runjaicia. Żyleta jednak z szacunkiem podchodzi do Jacka Zielińskiego, mając w pamięci, że jest on legendą Legii.

Przed warszawską ekipą niełatwy terminarz. Zmierzą się oni przeciwko: Jagiellonii Białystok (u siebie), Rakowowi Częstochowa (na wyjeździe), Śląskowi Wrocław (u siebie), Stali Mielec (na wyjeździe), Radomiakowi Radom (u siebie), Lechowi Poznań (na wyjeździe), Warcie Poznań (na wyjeździe), Zagłębiu Lubin (u siebie). Do liderującej Jagiellonii Białystok brakuje 7 punktów, a do rozegrania jest jeszcze osiem spotkań.

Legia traktuje ostatnie mecze w Ekstraklasie jako „finały”. Każdy mecz to walka o wszystko. Warszawska drużyna nie oznajmiła swojego celu na koniec sezonu. Mistrzostwo Polski nadal jest w zasięgu ręki, ale najprawdopodobniej trzeba byłoby wygrać wszystkie spotkania, co przy takim terminarzu jest mało realne. Puchary europejskie to bardziej realny cel. Jedno jest pewne – na Łazienkowskiej zaczęto już czuć tęsknotę za mistrzostwem.

Udostępnij

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *