Motor Lublin nie radzi sobie najlepiej w trwającym sezonie. Po dziesięciu spotkaniach ma na koncie zaledwie 11 punktów, na co złożyły się tylko dwa zwycięstwa i pięć remisów. Przed startem rozgrywek z klubu odeszło kilku kluczowych zawodników – wśród nich m.in. Samuel Mráz i Piotr Ceglarz. Ten duet w ubiegłym sezonie zdobył łącznie 22 bramki i zanotował 5 asyst. Obecna ofensywa Motoru nie potrafi nawiązać do ich dorobku, co wyraźnie odbija się na wynikach drużyny.
SPRAWDŹ NASZ POPRZEDNI ARTYKUŁ: Korona Kielce z rozmachem. Nowa energia, nowy kierunek, nowe ambicje
Ale czy to właśnie brak skuteczności w ataku jest głównym problemem Motoru? Trener Mateusz Stolarski, na konferencji prasowej przed piątkowym meczem z GKS Katowice, sam wskazał inną przyczynę.
Za obecną sytuację biorę pełną odpowiedzialność. Zmieniłem podejście do gry. Zamiast skupić się na naszych atutach, zaczęliśmy zbyt mocno analizować przeciwników i dostosowywać się do ich taktyki.
Trudno się z tym nie zgodzić. Taka zmiana filozofii spowodowała utratę pewności siebie i otwartości w grze, które przecież były znakiem rozpoznawczym Motoru w sezonie 2024/25. Kibice doskonale pamiętają efektowne mecze z Widzewem Łódź czy Pogonią Szczecin na Arenie Lublin, a także wyjazdowe starcia w Poznaniu i Gliwicach. Brakuje tej brawury, braku kalkulacji, a przede wszystkim – widowiskowości. Październikowa przerwa reprezentacyjna może być więc idealnym momentem na korektę kursu. Wszystko wskazuje na to, że taki plan został już wdrożony – drużyna w tym czasie w pełni poświęciła się treningom, rezygnując z rozgrywania meczu towarzyskiego, który zazwyczaj pojawia się w takich okolicznościach.

Przywrócić tożsamość
Cel jest jasny: przywrócić Motorowi jego tożsamość. Dobrym odniesieniem są słowa trenera Jagiellonii, Adriana Siemieńca, który po porażce z Ajaksem powiedział:
„Przegrałem z Ajaksem wysoko, bo próbowałem zmieniać Jagiellonię wbrew zawodnikom i samemu sobie. Działałem pod innych, a nie zgodnie z tym, co czułem.”
Czy Motor wyciągnie z tego lekcję? Piątkowe spotkanie z GKS Katowice będzie dobrym sprawdzianem. Fani liczą na otwartą, ofensywną grę, pełną sytuacji podbramkowych i bramek – czyli to, za co pokochali „Niezniszczalnych” w ubiegłym sezonie. Atutem Motoru będzie własny stadion, gdzie w tym sezonie zespół jeszcze nie przegrał. GKS natomiast wyraźnie nie radzi sobie na wyjazdach – w pięciu takich meczach zdobył tylko jeden punkt, stracił aż 12 goli, a zdobył zaledwie dwa.
Czy Motor odnajdzie swoje DNA i znów zachwyci kibiców? Odpowiedź poznamy już w piątek wieczorem.